Zupa NIC.
Deser ten wywodzi się z kuchni francuskiej, był znany pod nazwą „pływając wyspa”. Do Polski trafił w XIX w. Był to deser podawany w eleganckich filiżankach po obiedzie niedzielnym lub na przyjęciach. Oczywiście gościł tylko w domach zamożnych. W Austrii występuje pod nazwą „klusek śnieżnych”, we Włoszech to krem z jajek i wina czyli Zabaglione, na Węgrzech zaś to „ptasie mleczko” podawane na zimno. U nas deser zapomniana ale przywrócony przez p. Magdę Gessler w restauracji „U Fukiera”.
Składniki:
- 1 litr mleka
 - 1 laska wanilii lub esencja waniliowa
 - 4 jajka ( oddzielamy żółtko od białek)
 - 3-4 łyżki cukru
 - 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
 - szczypta soli
 
Dodatkowo:
- owoce sezonowe
 - listki mięty
 - uprażony kokos
 - drobno zmielone maliny liofilizowane
 
Ubijamy białka na sztywno ze szczyptą soli. Mleko podgrzewamy i w gorącym mleku obgotowujemy pianę z każdej strony ( wyjdą puszyste chmurki)
Wyjmujemy chmurki i studzimy na talerzu. Do mleka my wanilie oraz masę z żółtek ( żółtka+ cukier + mąka). Podgrzewamy do zgęstnienia, ale nie gotujemy. Przecedzamy przez sitko by płyn był gładki. Można podać na dwa sposobu, na ciepło z owocami, lub na zimno po słodzeniu i też ozdobić owocami.