Danie swoje zaczątki podobno miało na Podlasiu. Ze względu iż danie jest raczej tłuste i do małokalorycznych je zaliczyć nie można, a w tym regionie jednak dominują mroźne zimy, zapasy tłuszczu są jak najbardziej wskazane. Mięso do przygotowania dania miało być świeże, zaraz po uboju- dzięki czemu zyskiwało specyficzny smak. Pewnie znajdzie się ktoś, kto podważy tą tezę, nie zgodzi się ze składnikami. To nie ważne, moja świeżonka to danie serwowane w przydrożnych barach dla Tirowców ( i nie tylko). Dla kierowców zawodowych jest to must have co najmniej jak musaka dla greków ;) Danie jest bardzo pożywne, proste w wykonaniu i zdecydowanie smakuje męskiej części mojej rodziny :) Tak więc mobile do gotowania:
"Powodzonka, szerokości, bajo"
Składniki:
- 1 kg świeżonki wieprzowej (podgardle, boczek, karczek, łopatka – pokrojone w duże kawałki, jak się znajdzie schab to też można wykorzystać)
- 3 duże cebule
- 5 ząbków czosnku
- smalec ( dzięki niemu zyskuje specyficzny smak- może być go jednak nie dużo tylko tyle by się mięso podsmażyło)
- sól, pieprz, papryka słodka i ostra
- szczypta majeranku
Mięso kroimy na kawałki wielkości 3 cm, oddzielamy kawałki tłuste od chudych, cebulę kroimy w plasterki. Na głębokiej patelni rozgrzewamy tłuszcz (smalec, słoninę),dodajemy tłuste
kawałki, po wytopieniu mięso chude. Gdy wszystko zmięknie doprawiamy ząbkami czosnku i przyprawami
Można podawać z pieczywem lub kaszą . Ja już nie daje zasmażki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz